17/03/2015Kryzys

Kryzys to słowo, którym media straszą nas od wielu lat. Słowo to obrosło w emocjonalne znaczenie, wspierane przez "autorytety", różnej maści polityków, i przede wszystkim media. Czy napewno kryzys to to samo co kryzys mediów i polityków?
Zatem przyjżyjmy się znaczeniu tego słowa. Kryzys to słowo greckie κρίσις „krisis” oznacza, w sensie ogólnym, wybór, decydowanie, zmaganie się, walkę, w której konieczne jest działanie pod presją czasu, to zmiana (uwaga!) w dobrym lub złym kierunku.
Tłumacząc na nasze, "kryzys" jest
koniecznością działania, wynikającą z zaistniałej sytuacji, której
efektem będzie zmiana sytuacji w kierunku pogarszającym lub poprawiającym naszą sytuację. Zatem przypatrując się tej nieco uproszczonej ale w miare wiernej definicji, kryzys nie jest niczym innym niż naszą codziennością, kiedy to podejmujemy działania, w wyniku których status naszej sytuacji ulega zmianie. Dalej, w zależności od naszej oceny, ta zmiana jest na lepsze lub na gorsze. Każde zatem istotniejsze wydarzenie w naszej codziennosci nosi znamiona kryzysu: przeziębienie, spoźnienie na autobus, do pracy, zmiana kierownika, podwładnego, zmiana planu zajęć w szkole, pracy; zmiana trasy dojazdu, zmiana jadłospisu etc...
Zatem nie taki diabeł straszny jak go media malują, zresztą nie pierwszy raz (może dlatego jest tak silna presja aby abonament TV był obowązkowy)